Logo Zephyrnet

Szkoły desperacko chcą powstrzymać przemoc. Czy te nowe wytyczne pomogą? – Wiadomości EdSurge

Data:

Po strzelaninie w Virginia Tech w 2007 roku Wirginia stała się pierwszym stanem, który to zrobił wymagać od uczelni przeprowadzania ocen zagrożeń, później wymagając od szkół podstawowych i gimnazjów podstawowych i średnich, aby zrobiły to samo.

Metoda umożliwiająca szkołom ustalenie, które groźby uczniów zapowiadają przemoc, została zaadaptowana z Secret Service. Stosując te metody, zespół przeszkolony w zakresie modelu będzie pracował nad określeniem, w jakim stopniu zagrożenie ze strony ucznia jest w rzeczywistości groźne. Po pojawieniu się zagrożenia zespół składający się z administratorów szkół, specjalistów ds. zdrowia psychicznego i funkcjonariuszy organów ścigania przeprowadzi dochodzenie: zbierze fakty, przesłucha świadków i określi poziom zagrożenia.

Stało się wszechobecne. Obecnie, wraz z Virginią, osiem stanów zobowiązują także szkoły do ​​posiadania zespołów oceniających zagrożenia, w tym na Florydzie, Illinois, Kentucky, Maryland, Ohio, Pensylwanii, Rhode Island i Teksasie. Według badania analitycy sześćdziesiąt cztery procent szkół publicznych posiada zespoły oceniające zagrożenia Raport Instytutu Nauk o Edukacji wykorzystując dane z roku szkolnego 2019-2020.

Ale pojawił się problem: według Deweya Cornella, psychologa klinicznego z zakresu medycyny sądowej i profesora na Uniwersytecie Wirginii, dokładnie to, co szkoły rozumieją przez „ocenę zagrożenia”, jest różne i nie zawsze opiera się na dowodach. cytowanych tych protokołów.

Zwolennicy twierdzą, że ocena zagrożenia ma złą sławę. Jeden z badaczy twierdzi, że w kulturze strachu i niepokoju związanego z przemocą w szkole szkoły mogą reagować przesadnie, błędnie etykietując złe praktyki dyscyplinarne.

Czy nowe wytyczne Krajowego Centrum Bezpieczeństwa Szkolnego pomogą?

Kontrowersyjne praktyki?

Łączenie egzekwowania prawa i edukacji nie jest powszechnie popularne.

Zwolennicy argumentują, że oceny zagrożeń zmniejszają liczbę zawieszeń w szkole, a także zmniejszają zależność od polityki „zerowej tolerancji” wobec zagrożeń. Wiadomo, że te surowe zasady zawieszające lub wydalające uczniów za naruszenia niezależnie od kontekstu są nieproporcjonalne karać studentów czarnoskórych i latynoskich.

Mimo to proces oceny zagrożeń był krytykowany za nieproporcjonalne ukierunkowanie, zwłaszcza na niektóre grupy uczniów uczniowie szkół specjalnych. Krytycy twierdzą, że oceny te prowadzą do tego, że uczniowie otrzymują etykietę agresywną, co powoduje, że tak się dzieje odmówić niezbędnego wsparcia. Krytycy ci zwykle opowiadają się za większymi inwestycjami w usługi w zakresie zdrowia psychicznego zamiast obecności policji, co ich zdaniem jest możliwe wzmocnić rurociąg między szkołą a więzieniem.

Dla Cornella jest to zamieszanie, wynikające częściowo z tego, że to, co stanowi ocenę zagrożenia, nie jest ustandaryzowane.

Cornell twierdzi, że w tej dziedzinie istnieje „rozsądny konsensus” co do tego, co składa się na praktyki oparte na dowodach. Obejmuje to proces, w którym podczas oceny kładzie się nacisk na fakty, wielodyscyplinarny zespół oceniający, próbę rozróżnienia poziomu lub powagi zagrożenia oraz zobowiązanie do podjęcia próby rozwiązania zagrożenia i pomocy uczniowi, mówi Cornell.

Jednak zbyt często szkoły przyklejają etykietkę „ocena zagrożenia” niezależnie od stosowanego przez nie systemu dyscypliny, nawet jeśli jest ona „sprzeczna z oceną zagrożeń” – dodaje. Cornell wskazuje na ramy zerowej tolerancji, argumentując, że stanowią one „przeciwieństwo” podejść do oceny zagrożeń, które starają się umieścić zagrożenia w ich kontekście. „Myślę, że spotkałem się ze zdaniem niektórych krytyków, którzy uważają, że szkoły przesadnie reagują na groźby uczniów, dzieje się tak dlatego, że mają program oceny zagrożeń, a myślę, że częściej zdarza się, że nie mają oceny zagrożeń programu” – mówi.

Ma nadzieję, że nowe wytyczne pomogą.

Ostatnio Cornell jest współautorem m.in Zestaw narzędzi dla Krajowego Centrum Bezpieczeństwa Szkolnego, na podstawie wywiadów z około 200 ekspertami. Wytyczne zawierają instrukcje dla szkół, w jaki sposób rekrutować i szkolić zespoły oceniające, a także jak prowadzić dokumentację, oceniać programy i unikać pogłębiania się dysproporcji.

Autorzy mają nadzieję, że doprowadzi to szkoły do ​​– ich zdaniem – podejścia bardziej opartego na dowodach, zapobiegającego pogłębianiu się przez szkoły różnic w stosowaniu ocen zagrożeń.

Zatrzymanie tragedii czy opanowanie lęku?

Chociaż ograniczenie zawieszeń jest pożądane, wiele szkół i prawodawców przyjmuje takie zasady w odpowiedzi na strzelaniny w szkołach.

Wzrost ocen zagrożeń następuje wtedy, gdy szkoły desperacko tego pragną reagować na przemoc i niewłaściwe zachowanie uczniów, od wpompowania milionów dolarów w niesprawdzony przemysł wykrywania broni do nerwów powrót do zawieszenia zajęć szkolnych jako praktyka dyscyplinarna.

Ale nie ma również sposobu, aby ostatecznie udowodnić ocenę zagrożenia zaprzestać strzelanin w szkołach.

Zdaniem Cornella dzieje się tak dlatego, że statystycznie rzadko zdarzają się strzelaniny w szkołach. Sugeruje, że biorąc pod uwagę, że udowodnienie, że oceny te powstrzymują strzelaninę w szkołach, nie jest możliwe przy zastosowaniu rygorystycznych kryteriów. Zamiast tego badania Cornella wykazały, że ocena jest skorelowana z mniejszą liczbą znęcania się i bójek – mówi.

Czy to wystarczy? Skupienie się na tych technikach może sugerować, że są one przydatne jedynie w zapobieganiu niezwykle rzadkim strzelaninom w szkołach – mówi Cornell. Niepokój związany z strzelaninami dodaje impulsu, ale ocena zagrożenia naprawdę pomaga uporać się z agresją uczniów i wybrać odpowiednią reakcję w epoce strachu – dodaje.

spot_img

Najnowsza inteligencja

spot_img