Logo Zephyrnet

Nadchodzą roboty: eksperymenty armii amerykańskiej z walką człowiek-maszyna

Data:

FORT IRWIN, Kalifornia — Wyglądający jak zabawkowy helikopter, mały czarny dron wzniósł się nad grupą budynków z cegły glinianej w cichej pustynnej wiosce, emitując słabe brzęczenie.

Dron, Ghost-X firmy Anduril Industries, zatrzymał się, a następnie wzniósł wyżej, znikając w chmurach. Potem nastąpił kolejny.

Pozornie małe i niegroźne, drony służyły za oczy kompanii piechoty ukrytej za otaczającymi górami i przygotowującej się do odzyskania wioski zajętej przez wroga.

A te drony nie były same.

Nagle na scenę wkroczyła przeważająca grupa powietrznych i naziemnych myśliwców maszynowych. „Oktocopter” przemierzał niebo z precyzyjną amunicją i innymi robotami przyczepionymi do brzucha, zrzucając na dach trzy naboje moździerzowe kal. 60 mm i inne małe, trzymane w ręku, cylindryczne „roboty miotające” na ziemię.

W polu widzenia pojawiły się roboty-pojazdy bojowe, uzbrojone w karabiny maszynowe kalibru .50 i karabiny maszynowe M240, strzelające do pozycji wroga i zapewniające osłonę żołnierzom manewrującym w wiosce.

Tymczasem z gęstej chmury dymu wyłonił się czworonożny pies-robot, dając monitorującym z daleka żołnierzom inny widok.

Ta scena była zwieńczeniem wysiłków armii amerykańskiej mających na celu zrozumienie, w jaki sposób może ona wspólnie wykorzystywać ludzi i maszyny na polu bitwy. Liderzy służb przybyli w marcu do Fort Irwin w Kalifornii – siedziby Narodowego Centrum Szkoleniowego – na duże ćwiczenia zwane Konwergencja projektów.

Według najwyższych urzędników demonstracja była przebłyskiem przyszłości armii. Gen. James Rainey, który stoi na czele Dowództwa Futures Armii, spodziewa się, że takie będą przyszłe siły tej służby zintegrowane z maszynami że ludzie będą narażeni na znacznie mniejsze ryzyko.

„Nigdy więcej nie zamienimy krwi na pierwszy kontakt” – często powtarza, obiecując zamiast tego zastosować roboty.

Przywódcy przyznają jednak, że odpowiednie ustawienie tych formacji nie będzie łatwe. Aby integracja człowieka z maszyną zadziałała, musi stanowić jej podstawę funkcjonalna i przyjazna dla użytkownika sieć, wymaga ochrony przed cyberatakami, a systemy muszą mieć odpowiednią autonomię.

Liderzy mówią też, że to nie technologia okaże się najtrudniejsza, ale raczej odejście od przestarzałych procesów przejęć, które uniemożliwiają szybkie zakupy i spowalniają dostawy do żołnierzy.

„Tempo zagrożenia i tempo technologii – ewolucja jest znacznie szybsza i nie ma mowy, abyśmy odnieśli sukces, jeśli będziemy nadal zdobywać technologię lub nawet zdecydujemy się ją rozwijać” w zwykłym tempie, Joseph Welch, dyrektor Centrum C5ISR armii, powiedział podczas marcowego wydarzenia.

Naprzód postęp

Ćwiczenia w ramach projektu Convergence były następstwem miesięcy wysiłków skupionych na integracji ludzi i maszyn w formacje usługowe. Była to okazja, aby zobaczyć, co się sprawdza, a co nie, gdy armia przygotowuje się do walki z przeciwnikami dysponującymi zaawansowanymi możliwościami.

Służba twierdzi, że jest teraz gotowa do kontynuowania prac nad formacjami zintegrowanymi z człowiekiem i maszyną.

We wniosku dotyczącym budżetu fiskalnego na rok 2025 armia po raz pierwszy uwzględniła finansowanie tych formacji, zwanych także H-MIF. Na pierwszy etap, który zapewni początkową zdolność integracji człowieka z maszyną dla piechoty i formacji pancernych, oczekuje 33 milionów dolarów. Armia eksperymentowała z obydwoma w ramach Projektu Convergence.

Jak wynika z dokumentów budżetowych służby, służba chce, aby maszyny w tych nowych formacjach „odciążały ryzyko” i zapewniały żołnierzom „dodatkowe informacje umożliwiające podejmowanie decyzji”.

Biuro ds. Szybkich Zdolności i Technologii Krytycznych armii przewodzi wysiłkom Dowództwa Futures. Biuro tworzy prototypy, korzystając z istniejących programów i ładunków robotów powietrznych i naziemnych, uwzględniając jednocześnie wspólną architekturę, możliwości komunikacji i sieci.

Armia twierdzi, że fundusze na rok 25 sfinansują przepływ koncepcji poprzez prototypowanie, a także umożliwią żołnierzom ich ocenę podczas ćwiczeń i eksperymentów.

Podczas wydarzenia Project Convergence armia zalała pole bitwy robotami, czujnikami i innymi maszynami, które miały pomóc żołnierzom w skomplikowanych lotach. Eksperyment obejmował roboty powietrzne i naziemne z możliwością rekonfiguracji ładunków, drony na uwięzi, systemy przeciwdronów i emiter-wabik brzuchomówcy, który emuluje ruch o częstotliwości radiowej, aby zmylić wroga.

W ramach usługi wykorzystano ponad 240 technologii, w tym możliwości sił zbrojnych sojuszników z Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii, Francji i Japonii.

Presja transformacji

Zdaniem Alexandra Millera, który obecnie pełni funkcję głównego specjalisty ds. technologii szefa sztabu armii gen. Randy’ego George’a, decyzja o większym poleganiu na robotach nie jest wyborem.

Zarówno George, jak i Miller obserwowali eksperyment w marcu; Miller miał przy sobie telefon komórkowy z aplikacją demonstrującą nowy wojskowy zestaw szturmowy. Aplikacja narzuca lokalizację żołnierzy i robotów oraz pozycje wroga w czasie rzeczywistym.

Służba wie, że musi to zrobić, w przeciwnym razie „radykalnie pozostaniemy w tyle” – Miller powiedział o integracji człowieka z maszyną. „Są źli ludzie, którzy chcą korzystać z robotyki, a jeśli tego nie zrozumiemy, pozostaniemy w tyle, narażając mężczyzn i kobiety na niebezpieczeństwo”.

Integracja robotów w formacjach również nabiera tempa, ponieważ „nastąpiła zmiana kulturowa” – stwierdził Miller. „Minęło 12–18 miesięcy, kiedy przestaliśmy traktować roboty jako wzmocnienie żołnierzy jeden do jednego i zaczęliśmy mówić: «Jakie są nudne, brudne, niebezpieczne i destrukcyjne rzeczy, które roboty tak naprawdę mogą robić, a nie tylko siła bojowa? ? Jak je wzmocnić, nie eliminując ani jednego strzelca, ani wielu strzelców, którzy mogliby sterować robotem? ”

Na przykład podczas marcowego eksperymentu armia wysłała robota naziemnego z ładunkiem liniowym do usuwania min, aby rozmieścił się wzdłuż linii wroga. Walcząc z rosyjską inwazją, ukraińskie wojsko używa ich do rozbrajania pól minowych i okopów wroga, ale transportuje je pojazdami z załogą.

Podczas eksperymentu robot wystrzelił ładunek liniowy z małej wyrzutni. Linia nie eksplodowała zgodnie z przeznaczeniem.

Dowódcy armii stwierdzili, że usterki są powszechne i usprawnienie tej pracy zapewni żołnierzom znacznie bezpieczniejszy sposób oczyszczania pól minowych.

Według Welcha postęp technologii komercyjnej umożliwia także tworzenie nowych modeli integracji człowieka z maszyną. „To ogromnie przyspieszyło w wielu różnych dziedzinach technicznych” – powiedział.

Sztuczna inteligencja jest coraz mądrzejsza; czujniki są coraz mniejsze, lżejsze i bardziej wszechstronne; rozwiązań w zakresie łączności jest więcej; a zdolności oparte na powietrzu, naziemnej i kosmicznej są łatwiejsze w użyciu.

Przed nami przeszkody

Dowódcy armii przyznają, że przed nimi mnóstwo pracy w zakresie integracji robotów i żołnierzy na polu bitwy. Sam eksperyment pokazał, „jak skomplikowane będzie to… w którym naprawdę rozpowszechniamy tańsze opcje i celowo zaśmiecamy środowisko” – stwierdził Miller.

W pewnym momencie Projektu Konwergencja armia zablokowała się, powodując, że z nieba spadł rój przyjaznych dronów. Usługa rozwiązała problem, włączając funkcję umożliwiającą inteligentne zarządzanie routingiem dla sieci Wi-Fi, powiedział Miller.

Oprócz wyzwań technicznych, powiedział George, armia musi przekonać Kongres do zmiany procesu zamówień, aby służba mogła pozyskać lub dostosować zdolności w ramach szerszych linii finansowania. Celem, wyjaśnił, jest lepsze reagowanie na to, co sprawdza się w przypadku żołnierzy i możliwość szybkiego zakupu niewielkich ilości tego sprzętu.

Powiedział, że współpracuje z Kongresem, „abyśmy mogli trochę przesunąć pieniądze”.

„Chcemy i potrzebujemy nadzoru, [ale] to kwestia tego, jak do nich wrócimy i powiemy: «Oto, co zamierzamy kupić w ramach tej linii finansowania i oto, jak tego dokonamy» oraz uzyskać informację zwrotną” – dodał George.

Rzeczywiście, skupiamy się na upewnieniu się, że armia może zmieniać systemy bez konieczności autoryzacji przeprogramowania lub nowego finansowania.

Techniczne i operacyjne sposoby, w jakie armia zamierza dziś wykorzystywać zintegrowane formacje człowiek-maszyna, „nie oznaczają, że tak będziemy je wykorzystywać za dwa lata” – powiedział Mark Kitz, dyrektor wykonawczy tej służby ds. dowodzenia i kontroli , komunikacja-taktyka.

„Historycznie nie traktujemy robotyki jako oprogramowania. To tak naprawdę program” – wyjaśnił Kitz. „Więc jak używamy z niektórymi z naszych wyjątkowych organów odpowiedzialnych za przejęcia, aby od razu zbudować tę elastyczność?”

Miller stwierdził, że kolejną potencjalną przeszkodą jest zapewnienie wystarczającej produkcji komponentów w USA.

„Musimy mieć komponenty, które są zatwierdzone i ważne. Nie boimy się ich zastosować, ponieważ zostały wyprodukowane przez przeciwnika” – powiedział. Welch zauważył, że armia współpracuje z laboratoriami rządu USA, aby rozwiązać niektóre problemy związane z komponentami.

Usługa pracuje również wewnętrznie nad zmianą swojego podejścia do wyszukiwania możliwości.

„Istnieje znacznie ściślejsze powiązanie… nie tylko zewnętrznie z naszymi partnerami branżowymi i innymi kluczowymi stronami zainteresowanymi, czy to na Wzgórzu [Kapitolu], czy w [Biurze Sekretarza Obrony], ale także wewnętrznie” – powiedział gen. broni John Morrison, zastępca szefa sztabu armii odpowiedzialny za dowodzenie, kontrolę, komunikację, operacje cybernetyczne i sieci. „Mamy wymagania dotyczące pozyskiwania i testerów, a wszyscy skupiają się na żołnierzach, którzy otrzymują bezpośrednią informację zwrotną”.

Benjamina Jensena, starszy pracownik think tanku Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, gdzie koncentruje się na grach wojennych, stwierdził, że jest „optymistą” co do integracja człowieka z maszyną ale może to potrwać dłużej, niż oczekuje obsługa.

„Większość ludzi przecenia szybkość, z jaką można opracować nowe koncepcje zatrudnienia w oparciu o nawet sprawdzoną inżynierię” – stwierdził. „Często potrzeba lat poza poważną wojną, aby zbudować zupełnie nowe formacje i struktury”.

Jen Judson jest wielokrotnie nagradzaną dziennikarką zajmującą się wojnami lądowymi dla Defense News. Pracowała również dla Politico i Inside Defense. Posiada tytuł magistra dziennikarstwa na Uniwersytecie w Bostonie oraz tytuł licencjata sztuki z Kenyon College.

spot_img

Najnowsza inteligencja

spot_img