Logo Zephyrnet

Problem w sercu nowoczesnych badań klinicznych nad psychodelikami

Data:

Od około pół wieku randomizowane kontrolowane badanie (RCT) jest uważane za złoty standard w ocenie skuteczności każdej nowej interwencji medycznej. Proces polega na rekrutacji grupy uczestników z określonym stanem i losowym rozdzieleniu ich na co najmniej dwie grupy.

Jedna grupa otrzymuje interwencję eksperymentalną, podczas gdy druga grupa, znana jako kontrolna, otrzymuje placebo. Aby wyeliminować jakiekolwiek stronniczość, najlepiej byłoby, gdyby RCT również był zaślepiony, co oznacza, że ​​nie tylko uczestnicy nie wiedzą, w jakiej grupie się znajdują, ale nie wiedzą też opiekunowie lub badacze oceniający badanie. Wszystko to powinno ostatecznie doprowadzić do solidnego badania, które dostarczy jasnych dowodów empirycznych, czy nowe leczenie zasadniczo działa.

Jednym z kluczowych powodów zaślepienia RCT jest zminimalizowanie wpływu efektu placebo, czyli zjawiska, w którym nieaktywne leki prowadzą do pozytywnych wyników terapeutycznych. Chociaż wpływ efektu placebo może się różnić w zależności od stanu, konsekwentnie wykazano, że na wyniki pacjentów można znacząco wpłynąć, gdy są oni przygotowani z określonym oczekiwaniem. Jeśli 10 osobom cierpiącym na łagodny ból głowy podano pigułkę z cukrem i powiedziano, że jest to nowatorski lek, można by oczekiwać, że co najmniej jedna lub dwie osoby zareagują pozytywnie.

Efekty placebo mogą być pozytywne lub negatywne. Często nadmierne ostrzeżenia o skutkach ubocznych leku mogą generować negatywne reakcje na placebo. Ten tak zwany efekt nocebo można zaobserwować w badaniach klinicznych, w których osoby z grupy placebo nadal zgłaszają skutki uboczne nieaktywnego leku.

W większości nasze nowoczesne ramy RCT są solidnym sposobem na ustalenie, czy nowe leki rzeczywiście działają, ale co się dzieje, gdy nie można skutecznie zaślepiać badania? Co się dzieje, gdy zarówno dla uczestników, jak i dla oceniających jest oczywiste, czy ktoś otrzymał placebo, czy nie?

To jest problem w centrum obiecującej wschodzącej dziedziny nowoczesności nauka psychodeliczna. I według Suresha Muthukumaraswamy, psychofarmakologa z University of Auckland, jest to tak poważny problem, że większość współczesnych psychedelicznych badań klinicznych prawdopodobnie zgłasza zawyżone wielkości efektów.

Suresh niedawno był współautorem obszerny artykuł na ten temat z kolegami Anną Forsythe i Thomasem Lumleyem. Uznając obiecujące wyniki badań z badań psychedelicznych w ciągu ostatnich 10 do 20 lat, artykuł przedstawia przypadek, dlaczego wiele współczesnych psychedelicznych prób klinicznych jest wadliwych i sugeruje, co można zrobić, aby dostarczyć bardziej rygorystycznych wyników. W rozmowie z New Atlas o swoim najnowszym artykule, Suresh, który prowadzi również jedną z pierwszych na świecie prób mikrodozowania LSD kontrolowanych placebo, jest sceptyczny, że istnieją wystarczające dowody, aby pokazać, że którykolwiek z tych obecnych leków psychedelicznych jest gotowy do pełnej aprobaty publicznej.

„Na podstawie zebranych dowodów, w tym momencie nie widzę żadnego powodu, dla którego można by sądzić, że te leki i interwencje są dopuszczalne przy obecnych problemach związanych z projektowaniem”, mówi Suresh.

Problem psychoterapii

Według Suresha problem zaślepienia i oczekiwania w wielu próbach psychedelicznych sięga głębiej niż uczestnicy mogący po prostu powiedzieć, że otrzymali placebo. Wiele współczesnych prób leków psychedelicznych obejmuje kompleksowe towarzyszące protokoły psychoterapii. Interwencje te nie polegają po prostu na twierdzeniu, że pojedyncza dawka psilocybiny wyleczy depresję, ale zamiast tego często włączają dwu- lub trzydniowe sesje z aktywnymi lekami do większej, wielomiesięcznej struktury psychoterapii.

Sesje terapeutyczne zarówno poprzedzają, jak i następują po sesjach lekowych, aby pomóc pacjentowi skutecznie zintegrować doznanie psychedeliczne z pozytywnym wynikiem terapeutycznym. Cały protokół leczenia może obejmować od 6 do 12 tygodni.

Świadomość, że ktoś należy do grupy placebo, jest w tym kontekście czymś więcej niż tylko chwilowym rozczarowaniem. Często oznacza to, że zarówno terapeuta, jak i pacjent nadal muszą angażować się w cały protokół leczenia z pełną świadomością, że nie są częścią kohorty aktywnych leków.

„Więc wyobrażasz sobie, że ktoś ma terapeutę, który jest potencjalnie nieco zmotywowany do leczenia tego pacjenta”, wyjaśnia Suresh. „I tak siedzą na sesji terapii psychodelicznej z pacjentem. Nie wiedzą, co im podano, ale pacjent szybko zdaje sobie sprawę, że dostał placebo, a terapeuta siedzi tam i wygląda, jakby ta osoba dostała placebo. Czy ten terapeuta zapewni pacjentowi równie dobrą interwencję psychiatryczną? Ponieważ jedną z rzeczy, które wiemy o psychoterapii, jest to, że budowanie tej relacji między pacjentem a terapeutą jest jednym z najsilniejszych predyktorów dobrego wyniku, jaki możemy osiągnąć”.

Dodaj do tego popularną falę doniesień medialnych zwiastujących rewolucyjny potencjał medycyny psychedelicznej, a otrzymasz idealną burzę uprzedzeń i oczekiwań zarówno wzmocnienie pozytywnych efektów dla osób z aktywnej grupy i wzmacnianie negatywnych skutków dla osób otrzymujących placebo.

Ale jaki to naprawdę problem? Według Suresha w literaturze istnieją wskazówki określające, jak bardzo ten oślepiający problem może wpływać na wyniki badań. Jedna ze wskazówek pochodzi z rosnącej liczby badań dotyczących tego antydepresyjne właściwości ketaminy.

Wiele z tych prób ketaminy wykorzystuje tak zwane aktywne placebo, aby pomóc w utrzymaniu zaślepienia. Grupie otrzymującej placebo podaje się środek uspokajający znany jako midazolam w nadziei, że jego łagodne właściwości psychoaktywne nieco zmylą niektóre osoby do myślenia, że ​​otrzymały ketaminę. Metabadania porównujące wyniki z badań ketaminy z użyciem nieaktywnych placebo do tych, w których stosowano midazolam, sugerują znaczące różnice w skuteczności, gdy pacjent jest wyraźnie świadomy, że otrzymał nieaktywne placebo.

„Kiedy porównują ketaminę z placebo w soli fizjologicznej, zgłaszane rozmiary efektów wynoszą około D = 1.8. To ogromny rozmiar efektu. Jest po prostu ogromny. Kiedy używają midazolamu jako aktywnego placebo, wielkość efektu spada z 1.8 do 0.7”, mówi Suresh. „To absolutnie ogromny spadek”.

Suresh dodaje, że midazolam nie jest nawet silnie przekonującym aktywnym placebo, a wielu uczestników badania wciąż skutecznie zgaduje, do której grupy zostali ostatecznie przydzieleni. I chociaż aktywne placebo z pewnością może być czynnikiem pomagającym w osiąganiu lepszych wyników w przyszłości, może być trudne, jeśli nie niemożliwe, znalezienie aktywnego placebo, które jest porównywalne z lekami takimi jak LSD czy psilocybina.

Pomimo tych wyzwań Suresh nie sugeruje, że musimy porzucić RCT na rzecz badań psychedelicznych… przynajmniej jeszcze nie. Grupowanie dawek wysokich/niskich może być sposobem na obejście problemu aktywnego placebo, oferując dodatkowy wgląd w wyniki leczenia dla różnych dawek. Ale ogólnie wzywa on do większej rygoryzmu i przejrzystości w sposobach projektowania i raportowania prób psychedelicznych.

Jedną z sugestii jest bardziej szczegółowe raportowanie skuteczności zaślepienia w danym badaniu. Innym jest bardziej wstępne publikowanie protokołów badań przed faktycznym przeprowadzeniem badań. Suresh mówi, że szokujące jest to, jak niewiele psychedelicznych prób klinicznych jest wyraźnie protokołami badań przed publikacją i jest to ogromny problem prowadzący do zakopania nieudanych prób, lub, co gorsza, wirowania z pozytywnymi wynikami przez miary efektu wybiórczego.

Jednocześnie wzywa do większej jasności co do tego, w jaki sposób projekty prób są komunikowane potencjalnym badanym. Wykazano, że samo opisanie prawdopodobnych wyników uczestnikom badania ma wpływ na efekty leczenia. W przeszłości czynniki te nie były generalnie brane pod uwagę szczegółowo, w końcu jeśli twoje zaślepienie jest silne, nie powinno to mieć większego znaczenia.

Ale w świecie nauki psychodelicznej sprawy mają się nieco inaczej. Przekonujące badanie opublikowane w zeszłym roku przez zespół kanadyjskich naukowców postanowił spróbować i eksperymentalnie określ ilościowo efekt psychodelicznego placebo poprzez wynalezienie fikcyjnego narkotyku psychodelicznego i zorganizowanie fałszywej imprezy.

Potykanie się o nic

Do badania zrekrutowano kohortę badanych pod pretekstem testowania wpływu leków psychedelicznych na kreatywność w środowisku naturalnym. Badani zostali wprowadzeni do leku zwanego iprocyną, opisanego jako szybko działający psychedelik podobny do psilocybiny.

Całe doświadczenie zostało zainscenizowane, aby dać uczestnikom wrażenie, że biorą udział w poważnym eksperymencie z narkotykami psychedelicznymi, od wzmocnionych procedur bezpieczeństwa po wejściu do ośrodka badawczego, po tajnych asystentów badawczych wędrujących po symulowanym środowisku imprezy, udając innych uczestników badania, odczuwających skutki fikcyjnego narkotyku.

Wyniki były uderzające, a ponad 60 procent badanych zgłaszało odczucie jakiegoś efektu psychodelicznego. Tylko 35 procent kohorty poprawnie odgadło, że lek był placebo, a 50 procent tych, którzy zgłaszali odczuwanie efektu psychedelicznego, faktycznie miało wcześniejsze doświadczenie z lekami psychedelicznymi.

Jednym z wniosków z badania było wezwanie badaczy psychedelików do lepszego opisania warunków eksperymentalnych dowolnej danej próby. Jeśli zachowanie osób nadzorujących eksperymenty psychedeliczne może wpłynąć na wyniki w tak znaczącym stopniu, to z pewnością potrzebujemy większej przejrzystości w wyszczególnianiu tych czynników. Może być niekonwencjonalne opisywanie tych czynników w badaniu raportującym dane z RCT, ale nie ma nic konwencjonalnego w nauce psychedelicznej.

Na podstawie zebranych dowodów nie widzę w tym momencie żadnego powodu, dla którego można by sądzić, że te leki i interwencje są dopuszczalne przy obecnych problemach związanych z projektowaniem

Idąc dalej, Suresh szczerze mówi o problemach, z jakimi borykają się badacze psychodelików. Szybko wskazuje na niezliczone problemy we własnych wcześniejszych badaniach, często przytaczając swoje błędy jako przykłady zamiast odwoływać się do innych. Ale mówi, że najważniejszym wnioskiem jest to, że teraz wiemy, jakie są problemy w badaniach, od tego momentu powinniśmy zacząć zaostrzać praktyki i ulepszać protokoły.

„To nowa dziedzina nauki”, mówi. „Pierwsza fala rzeczy prawdopodobnie będzie błędna. Więc pytanie brzmi, jak możemy to ulepszyć? Możemy nie być w stanie osiągnąć perfekcji, ale możemy przynajmniej bardziej się postarać”.

Nowy artykuł został opublikowany w Ekspercki przegląd farmakologii klinicznej.

Coinsmart. Beste Bitcoin-Börse w Europie
Źródło: https://newatlas.com/science/placebo-problem-blinding-modern-psychedelic-science/

spot_img

Najnowsza inteligencja

spot_img

Czat z nami

Cześć! Jak mogę ci pomóc?