Logo Zephyrnet

Poza rdzeniem: ponowne przemyślenie ścieżki modernizacji banków

Data:

Dlaczego dzisiejsze banki muszą myśleć nieszablonowo i przyjąć nowe podejście do inicjatyw transformacyjnych

Przez większą część ostatniej dekady modernizację technologii bankowych postrzegano przez pryzmat, który w dalszym ciągu nie zapewnia postępu w zakresie dotrzymywania kroku zmieniającym się oczekiwaniom konsumentów. Dziś branża osiągnęła punkt, w którym nie może już dłużej
sobie pozwolić na błędy przy wydawaniu środków na badania i rozwój technologii.

Inteligencja poufna przewiduje, że do końca 2023 r. amerykańskie banki wydadzą prawie 93 miliardy dolarów na wydatki na IT i technologie, w porównaniu z
85.5 miliarda dolarów w 2022 r. Jednak większość tych wydatków jest przeznaczona na utrzymanie obecnych systemów, co sygnalizuje plateau zwrotu z inwestycji. Dane te nie uwzględniają również ważnych wydarzeń rynkowych, które zmuszają firmy do ponownego przemyślenia swoich strategii. Wiele banków
dziś dostosowują się do nowych realiów gospodarczych i ogólnie ograniczają wydatki, co obejmuje wstrzymywanie głównych inicjatyw technologicznych, takich jak konwersje rdzeni. Nie musi to jednak oznaczać, że droga do modernizacji technologii została utracona. Zamiast tego finansowe
instytucje mogą zmieniać strategie.

Niektóre banki uważają, że podstawowa transformacja jest realną drogą do cyfrowej modernizacji. Z pewnością rdzenie rozwinęły się na przestrzeni lat i dla niektórych wymiana może być koniecznością. Jednak sama konwersja rdzenia jest wąskim podejściem, które nie daje pełnego obrazu
uwzględnić – jest to rzeczywistość, którą banki muszą zrozumieć, aby historia ograniczeń technologicznych, nieefektywności i malejącego zwrotu z inwestycji nie powtórzyła się.

Na przestrzeni lat, szczególnie w ostatniej dekadzie, banki wdrożyły różnorodne izolowane systemy, aby wprowadzać nowe produkty i dotrzymać kroku rosnącemu popytowi konsumentów na rozwiązania cyfrowe. Choć konieczne w danym czasie, te rozłączne rozwiązania
spowodowały narastający chaos operacyjny za kulisami, gdy banki wysilały się, aby je utrzymać. Banki kręcą się obecnie w kółko i rośnie przekonanie, że winowajcą jest główna część problemu. Niedawne badanie przeprowadzone przez

Amerykańskie Stowarzyszenie Bankowe
ustaliło, że w 47 r. mniej niż połowa (2022%) banków była zadowolona (w różnym stopniu) ze swoich głównych dostawców, w porównaniu z 59% w 2020 r.

Jednakże wina zrzucana na głównych dostawców nie jest w pełni zasłużona. Śledząc kroki podjęte przez banki, aby dostosować się i przetrwać w okresie gwałtownych zmian technologicznych – rdzenie zostały sprytnie wzbogacone o zewnętrzne systemy i rozwiązania punktowe, które służyły
jako tymczasowe rozwiązania, ale nigdy nie były ze sobą dobrze zintegrowane. Mówiąc prościej, rola rdzenia została rozszerzona znacznie poza jego zamierzone przeznaczenie, co doprowadziło do powstania silosów i wymagań w zakresie ręcznego przetwarzania – wyzwania, któremu żaden rdzeń nie został zaprojektowany.

Punkt wyjścia do cyfrowej modernizacji zaczyna się wewnątrz banku. O ile doświadczenie front-endowe jest ważne dla klientów (i obsługujących ich pracowników), o tyle w jaki sposób bank radzi sobie z łączeniem różnych procesów pomiędzy kanałem core i klienckim
to istotne. Bez wspólnej platformy do zarządzania tym prawdziwa automatyzacja pozostanie nieuchwytna i nigdy nie zostanie zrealizowana. Wdrożenie warstwy orkiestracyjnej, a niekoniecznie transformacja rdzenia, zapewni bankom taki poziom efektywności operacyjnej
i ostatecznie poprawić doświadczenie klienta. Jeśli operacje banku podlegają ciągłym zmianom ze względu na rozłączne systemy, bank musi w dalszym ciągu polegać na podatnych na błędy, ręcznych procesach zaplecza.

Na przykład klient przychodzi do oddziału z listem z ofertą pożyczki, który niedawno otrzymał pocztą. Kiedy pracownik banku próbuje znaleźć szczegóły wymienione w piśmie, nie może ich znaleźć w różnych używanych systemach front-end
za obsługę klienta. Dopiero gdy pracownik wejdzie do systemów back-office, będzie w stanie znaleźć szczegóły oferty pożyczki. Cały proces tworzy ponure doświadczenie klienta. Z kolei takie doświadczenie może prowadzić do utraty możliwości uzyskania przychodów
w czasie, gdy banki walczą o wyciągnięcie większej wartości z relacji depozytowych, jakie utrzymują z klientami.

Innym przykładem, który często przytaczam w rozmowach z bankami, jest to, jak prosta zmiana adresu klienta może przerodzić się w logistyczny koszmar. Niezliczona ilość rozłącznych systemów za kulisami wymaga, aby pracownicy banku na środkowym i zapleczu przełączali się pomiędzy nimi
wiele otwartych kart i ekranów w celu obsługi żądania.

Tradycyjnie rdzenie bankowe rzeczywiście zapewniały część ujednolicenia, ale większość z nich obecnie zbliża się do swoich ograniczeń lub je osiąga – doprecyzowując je poza swoim podstawowym zadaniem przez banki próbujące spełnić oczekiwania klientów.

Być może z tego też powodu niektóre rdzenie nowej generacji, które pojawiły się na rynku w ciągu ostatnich kilku lat, upraszczają swoją ofertę i dobrze radzą sobie z podstawowymi zadaniami. Ale jeśli tak się stanie, co wesprze resztę banku? Jak banki będą mogły to zrobić
naprawdę zmodernizować i zapewnić swoim klientom wyjątkowe, bezproblemowe doświadczenie?

Wymaga to znacznej zmiany punktu ciężkości. Branża może rozwiązać problem technologiczny i stymulować innowacje, ale musi się to odbywać w ramach operacyjnych banku. Banki muszą postrzegać swoje instytucje w trzech warstwach: transakcyjnej, operacyjnej,
i skierowane do klienta. Skoncentrowanie się na orkiestracji operacyjnej pomoże wyeliminować silosy powodowane przez odmienne systemy i umożliwi osobom kierującym bankiem wykorzystanie pełnego potencjału innowacji, w które banki zainwestowały w ciągu ostatnich
dwie dekady. Przepaść istniejąca pomiędzy systemami back-office (i obsługującymi je pracownikami) a kanałami kontaktu z klientem stała się największą przeszkodą dla banków w zapewnianiu prawdziwie nowoczesnego doświadczenia bankowego.

spot_img

Najnowsza inteligencja

spot_img