Logo Zephyrnet

Nieważne, co właściwe, oto czerwone: jak Jurij Gagarin i kosmonauci ukształtowali radziecką kulturę kosmiczną – Świat Fizyki

Data:

Małgorzata Harris Opinie Kosmonauta: historia kultury przez Cathleen S. Lewis

<a href="https://zephyrnet.com/wp-content/uploads/2024/03/never-mind-the-right-stuff-heres-the-red-stuff-how-yuri-gagarin-and-the-cosmonauts-shaped-soviet-space-culture-physics-world-1.jpg" data-fancybox data-src="https://zephyrnet.com/wp-content/uploads/2024/03/never-mind-the-right-stuff-heres-the-red-stuff-how-yuri-gagarin-and-the-cosmonauts-shaped-soviet-space-culture-physics-world-1.jpg" data-caption="Nie z tego świata Jako pierwszy człowiek na orbicie Ziemi, Jurij Gagarin był symbolem programu kosmicznego Związku Radzieckiego. (Dzięki uprzejmości: iStock/mgrushin)”>
Kamienne popiersie Jurija Gagarina w Moskwie
Nie z tego świata Jako pierwszy człowiek na orbicie Ziemi, Jurij Gagarin był symbolem programu kosmicznego Związku Radzieckiego. (Dzięki uprzejmości: iStock/mgrushin)

12 kwietnia 1961 roku Jurij Gagarin jako pierwszy człowiek okrążył Ziemię, wystrzeliwując w przestrzeń kosmiczną na swoim statku Wostok-1 z entuzjastycznym okrzykiem „Poekhali!" ("Chodźmy!"). Ćwierć wieku później i ponad dziesięć lat po śmierci Gagarina jego „Poekhali!” uznano za tak kultowy, że radzieckie media umieściły go w sekwencji otwierającej wieczorny program informacyjny w telewizji. Jednak na początku XXI wieku upadek Związku Radzieckiego odebrał część blasku dziedzictwu Gagarina. Kiedy w ankiecie (jednej z kilku przeprowadzonych w Rosji przez lokalne gazety z okazji rocznic lotu Gagarina) poproszono studentów na Syberii o podanie nazwiska osoby, która powiedziała „Poekhali!”, 12-letni chłopiec Wasia Maskałow zasugerował, że mógł to być kierowca Formuły XNUMX Michael Schumacher.

40-letni okres między triumfem Gagarina a niewiedzą o tym Maskalowa oferuje bogate możliwości dla Cathleen S. Lewis' książka Kosmonauta: historia kultury. Jako specjalista ds. ZSRR i Rosji w Narodowym Muzeum Lotnictwa i Przestrzeni Kosmicznej Stanów Zjednoczonych Lewis z uwagą dostrzega różnice między rywalizującymi programami kosmicznymi z czasów zimnej wojny. Po zauważeniu we wstępie, że od amerykańskich astronautów wymagano posiadania tego, co dziennikarz i autor Tom Wolfe nazwał „właściwymi rzeczami”, Lewis wymyśla podobne sformułowanie w odniesieniu do swoich radzieckich odpowiedników. Od kosmonautów, pisze, oczekiwano posiadania „czerwonej rzeczy” – mglistego zestawu cech, które w równym stopniu zawdzięczały ideałom rosyjskim (skojarzenie czerwieni z Rosją sprzed Lenina), jak i komunistycznym.

Według Lewisa różnice między Right Stuff i Red Stuff wynikają z kilku sposobów. Chociaż zarówno Amerykanie, jak i Sowieci wybierali swoich pierwszych podróżników kosmicznych z krótkich list silnie (a w USA całkowicie) zdominowanych przez pilotów wojskowych, pierwsi kosmonauci byli zbyt młodzi, aby walczyć w drugiej wojnie światowej. Zamiast tego w ich autoryzowanych biografiach podkreślano ich wojenne doświadczenia jako dzieci, które cierpiały razem z każdym innym obywatelem ZSRR. Dlatego też, jeśli amerykańskich astronautów uznawano za bohaterskie jednostki, o tyle pierwszych kosmonautów promowano jako bohaterskich wszystkich mężczyzn (a w jednym przypadku każdą kobietę).

Dla sowieckich przywódców Red Stuff uczynił kosmonautów nowym, dogodnym celem kultu jednostki, który wcześniej skupiał się na Józefie Stalinie. Pośmiertny upadek bezlitosnego dyktatora zbiegł się w czasie z powstaniem radzieckiego programu kosmicznego, a oba były silnie powiązane z jego następcą Nikitą Chruszczowem, który wykorzystał osiągnięcia kosmonautów do wzmocnienia swojego wsparcia krajowego i międzynarodowego. Na szczęście dla Chruszczowa propagandyści wyważali otwarte drzwi; zdaniem Lewisa ludzie uwielbialiby Gagarina i jego kolegów nawet bez oficjalnej zachęty.

Ciekawy, jak daleko dotarło to uczucie, zapytałem koleżankę, która dorastała na kontrolowanej przez Sowietów Litwie (i która w związku z tym nienawidzi Związku Radzieckiego i wszystkiego, co on reprezentuje), co pamięta o Gagarinie. „Był bohaterem” – odpisała. „Chłopcy, gdy dorosną, chcieli zostać kosmonautami”. Dodała, że ​​osiągnięcia kosmonautów postrzegane są jako „naprawdę imponujące” – mimo że „za żartowanie na temat Gagarina można trafić do więzienia”.

Jeśli urzędnicy NASA z czasów Kennedy'ego uważali, że kobiety nie mają odpowiednich rzeczy, dlaczego ich odpowiedniki w programie kosmicznym Chruszczowa doszły do ​​tak odmiennych wniosków na temat kobiet i Czerwonej Rzeczy?

Dla mnie najbardziej fascynujący rozdział Kosmonauta skupia się nie na pierwszym mężczyźnie w kosmosie, ale na pierwszej kobiecie. Historyczny lot Walentyny Tereszkowej nastąpił zaledwie dwa lata po Gagarinie i często zastanawiałem się, dlaczego USA potrzebowały ponad dwóch dekad, aby powtórzyć ten sowiecki „pierwszy raz”. Jeśli urzędnicy NASA z czasów Kennedy'ego uważali, że kobiety nie mają odpowiednich rzeczy, dlaczego ich odpowiedniki w programie kosmicznym Chruszczowa doszły do ​​tak odmiennych wniosków na temat kobiet i Czerwonej Rzeczy?

Odpowiedź, sugeruje Lewis, jest skomplikowana. „Zgodnie z doktryną Partii Komunistycznej kobiety w ZSRR miały równe szanse na trudzenie się i pracę” – pisze. „Powtarzająca się potrzeba wykazania tej równości wskazywała, że ​​rzeczywistość była zupełnie inna”. Chociaż radzieckie kobiety podczas drugiej wojny światowej brały udział w misjach bojowych, dowodziły bandami partyzanckimi i kierowały fabrykami, na początku lat sześćdziesiątych XX wieku patriarchalny sprzeciw był już w pełnym rozkwicie. Podobnie jak ich zachodnie odpowiedniczki, radzieckie kobiety znajdowały się pod ogromną presją, aby porzuciły swoje dawne role przywódcze na rzecz mężczyzn. Nawoływano ich także do posiadania dużej liczby dzieci (w celu zastąpienia 1960 milionów żołnierzy radzieckich i być może 11 milionów cywilów, którzy zginęli podczas wojny) oraz do kontynuowania pracy na niższym szczeblu (ponieważ oszałamiająca liczba ofiar śmiertelnych oznaczała, że ​​nie było nikogo innego to zrobić).

Ucieczka Tereszkowej była zatem jednocześnie ostatnim tchnieniem wojennego feminizmu; sposób na udawanie, że Związek Radziecki wygrywał wyścig o równość, jednocześnie dominując w wyścigu kosmicznym; i protekcjonalny sposób zasugerowania, że ​​radzieckie statki kosmiczne były tak dobrze zaprojektowane, że nawet kobieta mogła nimi latać.

Lewis jest kuratorką muzeum, a znaczna część jej książki skupia się na materialnych artefaktach kultury kosmonautów. Dla czytelników niebędących specjalistami te długie dyskusje na temat znaczków z motywem kosmonautów, odznak kolekcjonerskich i innych pamiątek mogą mieć ograniczoną atrakcyjność. Podobnie obyłbym się bez podsumowań, które pojawiają się na początku i na końcu każdego rozdziału, a także we wstępie i epilogu. Bardziej interesującą opcją dla tych ostatnich mogłoby być zbadanie, jak wygląda kultura kosmonautów we współczesnej Rosji – jest to coś, do czego Lewis, który najwyraźniej ciężko się napracował w archiwach sowieckich i rosyjskich, jest dobrze przygotowany. Niestety, choć mimochodem zauważa, że ​​„rząd Putina nie przyjął entuzjastycznie i całym sercem Czerwonej Rzeczy”, nigdy nie wyjaśnia, dlaczego tak jest. To rozczarowujące pominięcie i oznacza, że ​​podobnie jak sam radziecki program kosmiczny, Kosmonauta wygasa, zamiast spełnić swoją wcześniejszą obietnicę.

  • 2023 University Press of Florida 324 strony 37.95 GBP / 38.00 USD hb
spot_img

Najnowsza inteligencja

spot_img