Logo Zephyrnet

Co zmiana struktury sojuszu Japonia-USA oznacza dla Korei Południowej

Data:

Niewielu zdaje sobie sprawę, że Stany Zjednoczone miały w latach pięćdziesiątych Dowództwo Dalekiego Wschodu (FECOM) z powodu wojny koreańskiej i jej konsekwencji. Gigantyczne dowództwo bojowe zostało następnie podzielone na dwie części zjednoczone dowództwo amerykańskie zarówno w Korei Południowej, jak i Japonii, w postaci Sił Zjednoczonych Stanów Zjednoczonych – Korei (USFK) i Sił Zjednoczonych Stanów Zjednoczonych – Japonii (USFJ). Każdy z nich pełni swoją rolę jako część amerykańskiego systemu sojuszy typu „piasta i szprychy”.

USFK, składające się z około 30,000 XNUMX żołnierzy i zasobów związanych z walką naziemną, służy nie tylko ochronie Półwyspu Koreańskiego przed możliwymi atakami Korei Północnej, ale także utrzymać stabilność w Azji Północno-Wschodniej jako pierwsza osoba reagująca na wszelkie konflikty naziemne. USFK posiada własną autonomiczną kontrolę operacyjną (OPCON), a dowódcą USFK jest czterogwiazdkowy generał w potrójnej kapeluszu, pełniący jednocześnie rolę dowódcy Dowództwa ONZ i dowódcy Połączonych Sił Koreańsko-USA Polecenie (CFC-K).

Historia jest nieco inna w przypadku USFJ. Obecnie dowodzona przez trzygwiazdkowego generała USA, USFJ, pomimo 55,000 XNUMX żołnierzy i bogatych zasobów powietrznych i morskich, funkcjonuje jako „siedziba polityki”, odpowiadając zarówno na rozkazy biurokratyczne, jak i bojowe Dowództwa Indo-Pacyfiku (INDOPACOM), bez żadnego autonomicznego OPCON. 

Jednakże kwietniowa wizyta państwowa japońskiego premiera Kishidy Fumio w Stanach Zjednoczonych z pewnością spowoduje nowe wyzwania dla amerykańskiego systemu sojuszy typu „hub and szprychy” wspomaganego przez dwa podporządkowane dowództwo USA. Priorytety obu „szprych”, Korei Południowej i Japonii, mogą się pokrywać, a w niektórych przypadkach być ze sobą sprzeczne, co będzie wymagało sprawnego postępowania ze strony rządu USA. 

Wizyta Kishidy miała trzy cele: zapewnienie Japonii nowego statusu „globalnego” partnera w dziedzinie bezpieczeństwa, podniesienie klasy i rangi Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych – Japonii poprzez poprawę połączonych zdolności dowodzenia i kontroli (C2) obu narodów przeciwko Chinom oraz wprowadzenie Czterogwiazdkowy generał USA na czele USFJ. Obecny trzygwiazdkowy dowódca USFJ nie ma takich wpływów jak dowódca USFK, który w razie potrzeby może nawet wystąpić o spotkanie z koreańskim prezydentem. Co więcej, dowódca USFK może operacyjnie kontrolować wojska dowodzone przez ONZ w przypadku kolejnej wojny koreańskiej oraz dowodzić zarówno oddziałami koreańskimi, jak i amerykańskimi w ramach CFC-K. Nic dziwnego, że dowódca USFK jest uważany za integralnego członka wyższego kierownictwa wojskowego USA. 

Dlaczego więc uaktualniono dowódcę USFJ? 

W kontekście możliwej (nawet prawdopodobnej) chińskiej asertywności w regionie rząd USA oczekuje, że USFJ będzie służyć jako zwinny podmiot do projekcji sił powietrznych i morskich, podczas gdy USFK jest hamowany przez 1.2 miliona żołnierzy Korei Północnej zaledwie 30 mil od Seulu . Wyrównując potencjał i możliwości obu dowództw, siły zbrojne USA będą miały usprawniony dostęp do różnych regionalnych środków bojowych – obecnie, ogólnie rzecz biorąc, rozdzielonych między wojska lądowe i działa w Korei Południowej (oczywiście wraz z niektórymi środkami powietrznymi i morskimi) oraz silne zasobów powietrznych i morskich w Japonii – aby stworzyć przestrzeń dla elastycznych, sprawnych wspólnych i połączonych operacji, zgodnie z wymaganiami niestabilnej sytuacji. Wyznaczenie czterogwiazdkowego generała stworzyłoby dla USFJ podstawy do przyjęcia nie tylko niezależnego OPCON w celu skrócenia czasu reakcji na kryzys poprzez brak konieczności czekania na INDOPACOM, ale także usprawnienia transferu aktywów pomiędzy dwoma amerykańskimi dowódcami tej samej rangi. 

Należy jednak pamiętać, że ta nowa, płynna strategia jest sprzeczna z już zorganizowaną koreańsko-amerykańską strukturą CFC-K. Obejmująca zarówno USFK, jak i Koreańskie Siły Zbrojne, CFC-K działa w oparciu o rozkazy prezydentów Korei i USA, naczelnych dowódców, a także w oparciu o ustalone porozumienia Pentagonu i jego koreańskiego odpowiednika. Umożliwia to realizację obrony Korei poprzez jednolity, wzorcowy plan operacji przeciwko możliwym scenariuszom inwazji Korei Północnej. Chociaż Stany Zjednoczone i Japonia nadal muszą ustalić dokładne konsekwencje celów Kishidy, dodanie USFJ do ustalonego równania obronności Korei Południowej wymagałoby natychmiastowej uwagi i przemyśleń odpowiednich zainteresowanych stron. Subtelności mogą być kosztowne w sytuacjach wymagających decyzji podejmowanych w ułamku sekundy.

Obecne stosunki USFK-USFJ, struktura dowodzenia i plany operacyjne nie odzwierciedlają scenariusza, w którym dwóch czterogwiazdkowych generałów z niezależnymi OPCON-ami prawdopodobnie dzieliłoby ograniczone zasoby USA w regionie. Z punktu widzenia Korei Południowej może się to wydawać arbitralne, a nawet wcześniej nie do pomyślenia, ponieważ aktywa amerykańskie w Korei zawsze uważano za niezbywalne. Co więcej, w nowej strukturze decyzja o takim przeniesieniu byłaby podejmowana na podstawie konsultacji między dowódcą USFJ a dowódcą USFK, a nie na podstawie rozkazów INDOPACOM lub CFC-K w obecnym kształcie. 

Na przykład żądanie posiłków powietrznych i morskich skierowane przez USFK do USFJ w celu obrony Półwyspu Koreańskiego może nie zostać spełnione natychmiast, jeśli priorytetem bojowym dowódcy USFJ jest obrona oblężonego Tajwanu, a nie Korei Południowej. W tym przypadku Korea Południowa nie może narzucać sposobu rotacji aktywów amerykańskich, co zgodnie z prawem odbywa się pomiędzy dwoma amerykańskimi dowódcami. 

Oczywiście jedną z opcji byłoby założenie przez dowódcę USFK „czapki dowódcy CFC-K”, aby przyjąć bardziej biurokratyczne priorytety niż dowódca USFJ, ale wymaga to trójstronnych konsultacji i formalnych porozumień. Podkreśla to potrzebę sprawnego obchodzenia się z urządzeniem. Dowódca CFC-K, choć to ta sama osoba, co dowódca USFK, wypowiada się częściowo w imieniu koreańskiej armii i w tym sensie kwestia transferów aktywów i personelu nie ogranicza się już do sił zbrojnych USA, ale obejmuje trzy rządy: Koreę Południową, Koreę Południową, Stanach Zjednoczonych i Japonii. Naturalnie Japonia i USFJ również chciałyby mieć jasny plan określający, kiedy rozkazy dowódcy CFC-K będą miały większy priorytet niż rozkazy dowódcy USFJ. 

Ponadto, choć w tym momencie zaprzeczono, możliwość aktywacji przez USFJ Dowództwa Połączonych Sił w Japonii wraz z Japońskimi Siłami Samoobrony jest kolejną zmienną. W takim przypadku w regionie byłoby dwóch dowódców Połączonych Sił, każdy z nich rozważałby opinie swoich zastępców, którzy z kolei wykonywaliby rozkazy swoich głównodowodzących, jednego w Seulu, a drugiego w Tokio.

To wielowymiarowe równanie bardziej niż kiedykolwiek wymaga od trójstronnego sojuszu opracowania jasnego, przemyślanego i elastycznego planu zakończenia konfliktu dotyczącego dwóch dowództw bojowych, USFK i USFJ, przy jednoczesnym uwzględnieniu nastrojów narodowych każdego stanu i vox populi. Nie jest to łatwe zadanie, ale niezwykle warto byłoby zbadać inteligentne sposoby osiągnięcia tego celu na rzecz pokoju w regionie oraz normatywnego i włączającego porządku międzynarodowego. 

To odnowienie porządku i struktury dowodzenia to dopiero początek, a sprawa Korei Południowej i Japonii byłaby bezcennym precedensem dla przyszłych wysiłków na rzecz rozwiązania konfliktu z udziałem innych sojuszników USA.

spot_img

Najnowsza inteligencja

spot_img